Sierpniowo-wrześniowe rozgrywki mistrzostw świata pierwotnie miały zostać zorganizowane przez Federację Rosyjską, ale inwazja na Ukrainę przekreśliła te plany. Kto zatem ma szansę zostać nowym gospodarzem?
24 lutego przejdzie do historii. Tego dnia armia rosyjska przekroczyła granicę z Ukrainą, wypowiadając tym samym wojnę. Doprowadziło to do największego kryzysu polityczno-militarnego w dziejach Europy po II wojnie światowej.
W konsekwencji tych wydarzeń Rosja (oraz Białoruś pod reżimowym panowaniem Aleksandra Łukaszenki, który pozwolił oddziałom Władimira Putina zaatakować z terenu swojego kraju) została obłożona licznymi sankcjami. Zadrżała cała gospodarka światowego mocarstwa, wartość rubla spadła jak nigdy dotąd, a firmy zaczęły wycofywać swoją działalność z terenu Rosji.
Świat sportu nie pozostał obojętny na wydarzenia polityczne. Najpierw reprezentacja Polski oficjalnie oświadczyła, że nie zagra meczu barażowego o awans do MŚ 2022 z Rosją, który to był już wyznaczony w kalendarzu na 24 marca i miał odbyć się w Moskwie. Z niemal wszystkich dyscyplin sportowych zaczęto usuwać zawodników powiązanych z Federacją Rosyjską w ramach akcji solidarnościowej z atakowaną Ukrainą.
Nie inaczej zachowała się FIVB (Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej), która ogłosiła, że rezygnuje ze współpracy z Rosją – jej reprezentacja nie tylko nie weźmie udziału w MŚ, ale sama Federacja została odsunięta od przywileju organizowania imprezy.
To znaczący cios, który będzie kosztował państwo Putina miliony dolarów – należy bowiem zaznaczyć, że już teraz w dziesięciu rosyjskich miastach (Moskwie, Petersburgu, Kaliningradzie, Jarosławiu, Kazaniu, Ufie, Jekaterynburgu, Nowosybirsku, Kemerowie i Krasnojarsku) rozbudowywano stadiony, przygotowywano infrastrukturę, komunikację miejską itd. Z dzisiejszej perspektywy pieniądze na to zostały zmarnowane.
Rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mariusz Szyszko poinformował, że Polska nie złożyła wniosku o samodzielne zorganizowanie imprezy. Nie jest to nic zaskakującego, zważywszy na fakt, że do rozpoczęcia wydarzenia zostało zaledwie kilka miesięcy. Z tego też względu większość państw boi się zaryzykować samodzielną realizację tak wielkiego projektu. Ponadto, o czym należy pamiętać, Polska jest już współorganizatorem (wraz z Holandią) mistrzostw świata kobiet 2022.
Zgłoszenia były przyjmowane od 7 do 14 marca. Od połowy miesiąca trwają rozważania na temat tego, kto zastąpi Rosję w roli gospodarza. Polska nie jest jednak całkowicie wyeliminowana z tego konkursu. Mariusz Szyszko podkreślił, że PZPS nie zgłosił się jako kandydat do samodzielnego organizowania turnieju, jednakże nie wyklucza możliwości współorganizowania przedsięwzięcia.
Bardzo prawdopodobne jest, że będzie więcej niż jeden organizator, być może nawet czterech. Czasu jest niewiele, a do zrobienia aż nazbyt dużo. Nieoficjalnie mówi się, że zgłoszenia wysłały Australia oraz Katar. Jednak możliwe jest, że organizatorzy uwzględniają kontekst polityczny również przy wyborze zastępców Rosji, tak jak zrobiono to z wyborem reprezentacji Ukrainy, która zastąpiła w turnieju zawodników z Moskwy.
Zdjęcie główne: pexels.com/cottonbro