Fenomen tego wydarzenia był opisywany w największych stacjach telewizyjnych na świecie. O co chodzi z podniebnymi trybunami? W jaki sposób Motor Lublin i jego kibice zapracowali na wyższą dotację, a przy okazji wypromowali miasto?
O kibicach Motoru Lublin zrobiło się głośno nie tylko w Polsce, ale także i na świecie. Wszystko za sprawą tego, w jaki sposób dopingują swoją ukochaną drużynę. Nie ma tutaj mowy o negatywnej opinii, a wręcz przeciwnie – wymyślili sposób na to, aby móc zawsze wspierać żużlowców Motoru Lublin – w taki sposób, żeby sami zawodnicy ich widzieli. Każdy wie, jak ważny jest doping na trybunach, ale w obecnych czasach jest on znacznie ograniczony z powodu zamykania stadionów.
Kibice Motoru Lublin, a w szczególności jeden z właścicieli firmy zajmującej się wynajmowaniem podnośników koszowych, wpadł na pomysł stworzenia podniebnych trybun. Na początku pomysł wydawał się szalony, jednak z czasem jak zaczął się rozwijać, wprawił w osłupienie wszystkich – zawodników, media i kibiców innych drużyn. Fani Motoru mogli wynajmować miejsca na podnośnikach, które sięgały poza mury stadionu, dzięki czemu mogli bez przeszkód oglądać mecze na żywo i dopingować swój klub. To oczywiście zaczęło generować większe zainteresowanie wokół klubu, podniosło jego medialność i sprawiło, że zaczęli pojawiać się nowi sponsorzy. Ponadto całe zamieszanie odbiło się także na tym, że klub otrzymał dodatkowe finanse na swój rozwój z Urzędu Miasta.
Polscy kibice wynajęli 21 dźwigów, żeby obejrzeć mecz! Powstała spektakularna trybuna
Aż 21 dźwigów wynajęli kibice…
Opublikowany przez Polskie Radio WRKL 910 AM Poniedziałek, 20 lipca 2020
Lublinianie stali się fenomenem na światową skalę. Podczas pandemii koronawirusa podnośniki okazały się strzałem w dziesiątkę. Kibice, którzy byli spragnieni żużlowych emocji na najwyższym szczeblu, wykupili wszystkie karnety w ciągu kilku minut. Niestety rządowe restrykcje sprawiły, że najpierw mocno ograniczono liczbę fanów na trybunach, a następnie zamknięto stadiony. Fenomen podniebnych trybun tak do końca nie jest poznany. Być może wynika to z chęci obejrzenia meczu na żywo lub z ciekawości, jak takie wydarzenie wygląda z góry. Niemniej rozgłos, jakim obrosły zdjęcia i filmiki kibiców z racami na podnośnikach, sprawił, że Lublin zaistniał w światowych mediach.
W raporcie na temat sponsoringu przygotowanym przez firmę Sponsoring Insight pojawiła się kwota 26 milionów. Tyle miasto Lublin musiałoby zapłacić klubowi żużlowemu Motor Lublin, jeśli chciałoby ponownie uzyskać tak duży rozgłos, jaki w tym sezonie zapewnił mu klub z PGE Ekstraligi. Na taką kwotę składa się kilka czynników, między innymi publikacje na temat zespołu, które pojawiają się w mediach tradycyjnych i internecie. W ten sposób można określić medialność sponsorów. W zestawieniu uwzględniono 10 marek, a największym beneficjentem okazało się miasto Lublin. Taki raport to bardzo mocna karta przetargowa, która pozwala uzyskać korzystniejsze umowy ze sponsorami.
Sporządzenie dokumentu pozwala także określić, jakie formy reklamy i ich umiejscowienia przynoszą największe zyski. Dla przykładu podano, że umieszczenie logotypu sponsora na lewym rękawie kosztuje mniej niż na prawym. Dlaczego? Aparaty fotoreporterów robią zdjęcia przeważnie z zewnętrznej strony toru, a więc w mediach uwieczniane są logotypy z prawego rękawa. Oczywiście w raporcie najszerzej opisywana była akcja z podnośnikami. Nie można jednak nie wspomnieć o sukcesie podprowadzającej żużlowców na tor Magdaleny Orkiszewskiej, która została wybrana Miss Startu PGE Ekstraligi. Taki raport to dowód na to, ile można zarobić na sponsoringu, ile trzeba zapłacić za niego i ile czynników wpływa na kwoty ukazujące się w dokumencie.
💵Podział miejskiej kasy na sport w @Miasto_Lublin
(okres na jaki jest dotacja)3,5 mln Motor żużel (rok)
3 mln MKS ręczna (r)
1 mln Motor nożna (1.półrocze)
0,75 mln Start kosz (1.p)
0,7 mln Politechnika siatka (1.p)
0,5 mln AZS UMCS kosz (1.p)
0,1 mln Budowlani rugby (1.p)— Krzysztof Nowacki (@nowacki_7) January 7, 2021
Na zdjęciu wyróżniającym: Stadion żużlowy przy Al. Zygmuntowskich w Lublinie; foto: Cynko / Wikipedia