Pandemia z pewnością nie pomogła branży fitness. I chociaż powoli dobiega końca, albo przynajmniej wielu z nas ma taką nadzieję, to standardy sanitarne zniechęcają wielu klubowiczów, albo przynajmniej nie zachęcają nowych. Czy zobaczymy wielkie zmiany w branży fitness?
Trwający od października lockdown był dla branży fitness ogromnym wyzwaniem, z którego wyszła z długiem wysokości 112,6 mln złotych, według danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazy BIK. Jest to łączna kwota zadłużenia 1552 przedsiębiorstw.
Przedstawiciele branży szacują jednak, że w sumie od połowy października 2020 do wiosny 2021 stracili 2,3 mld zł. Szacuje się, że do końca marca co 25 firma miała problemy z wypłacalnością i była zadłużona na około 72,5 tys. złotych (jest to wartość średnia).
Wiele firm z branży fitness liczyło na pomoc tarczy antykryzysowej. Jednak z tarczy PFP skorzystało 15% i otrzymało niecałe 380 mln zł, a z tarczy 6.0 wypłacono około 46 mln zł.
Te liczby nie napawają optymizmem co do przyszłości tej branży, jednak według ustaleń BIG InfoMonitora 39% uważało, że po zniesieniu obostrzeń, sprzedaż będzie lepsza niż przed pandemią, 45% sądziło, że się nie zmieni, a 4% uważało, że obroty spadną. Były to szacunki z maja 2021. Przedstawiciele branży fitness mają jeszcze trochę czasu, aby udowodnić tym 4%, że nie mieli racji.
Od 28 maja otwarte są siłownie, baseny, ścianki wspinaczkowe i wszystkie te miejsca, gdzie można uprawiać sport. Nie jest to jednak powrót do swobody, tylko początek trzymania się obostrzeń i pamiętania, że nigdzie nie jest bezpiecznie i każdy jest potencjalnym nosicielem wirusa.
Z tego powodu obiekty sportowe, zgodnie z ogólnymi wytycznymi, wprowadziły szereg udogodnień, dzięki którym być może pozostaną otwarte dłużej niż kilka tygodni.
Jest kilka głównych zasad, które Galeria Młociny nazwała: MDD (maseczka, dystans, dezynfekcja). Każda osoba przebywająca na terenie danego obiektu sportowego powinna mieć do dyspozycji niekończący się zapas płynu do dezynfekcji, przyjść w maseczce oraz zachować 1,5 metrowy dystans od innych ćwiczących.
MDD rozszczepia się na szereg mniejszych zasad. Płynem do dezynfekcji musimy się dzielić z innymi użytkownikami obiektu oraz maszynami do ćwiczeń. To znaczy, że po każdym użyciu, maszyna powinna być dezynfekowana z największą czułością i starannością, na jaką nas stać.
Dystans nie będzie dotyczył tylko klubowiczów, ale także personelu i sprzętu, który powinien być ustawiony w przynajmniej 1,5 metrowych odstępach. To znaczy także, że zmniejszy się ilość osób mogących uczęszczać na zajęcia zorganizowane. Obowiązuje zasada 1 osoba na 10 ㎡, a co za tym idzie, zapisywanie się na zajęcia zorganizowane może okazać się dla wszystkich klubów smutną koniecznością.
Reżim sanitarny obowiązuje także pracowników obiektów sportowych, którzy muszą utrzymywać 1,5 metrową odległość, nosić maseczki (które powinien zapewnić pracodawca) oraz dezynfekować ręce.
Dodatkowo jakiekolwiek objawy infekcji muszą zostać zgłoszone przełożonemu, a grafik ma być tworzony w taki sposób, aby pracownicy się zmieniali, żeby obiekt mógł funkcjonować nawet w przypadku pozytywnego testu wśród jednego z zatrudnionych.
Koronawirus nie zwalnia jednak z butelki wody i pamiętania o podstawowych zasadach higieny przed treningiem i po jego zakończeniu!
Zdjęcie główne: William Choquette/pexels.com