Zamierzasz jachtem przemierzać morza albo jeziora? Warto więc zawczasu poznać podstawowe zwyczaje, jakie panują na szerokich wodach.
Pandemia sprawiła, że coraz częściej tęsknimy do wolności. Nie dziwi zatem wzrost liczebności łajb na mazurskich jeziorach. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę, że zdobywanie wód to również pewna odpowiedzialność. Zanim staniesz na pokładzie, warto przeczytać kilka słów o zasadach savoir-vivre starych wilków morskich.
Mówiąc o etykiecie żeglarskiej mamy na myśli zbiór zwyczajów, zachowań na morzu oraz w porcie, ale również wierzenia, z których część także należy uszanować. Nie są to żadne formy prawne, nikt ich nigdy nie spisał i prawdopodobnie nie spisze. Każdy jednak kto stanie na deskach pokładu zobowiązany jest się do nich zastosować. Mowa tu o:
• wyglądzie jachtu,
• ubiorze marynarzy,
• zachowaniach w porcie,
• banderze i salutowaniu,
• przesądach.
Tak jak czyste mieszkanie świadczy o higienie gospodarza, tak „wygląd załogi świadczy o jachcie, wygląd jachtu świadczy o załodze”. Należy dbać o schludny wygląd naszego „okrętu”. Klar, czyli przejrzysty porządek, to najważniejsze słowo związane z tym podpunktem. Niesmacznym widokiem będzie susząca się na relingach bielizna, porozrzucane liny, śmieci, powszechny brud, czy wiszące na burcie odbijaczy.
Porządek to również kwestia bezpieczeństwa. Warto o niego dbać, aby przy manewrach nic nam nie przeszkadzało. Szczególnie należy pilnować ostrych sprzętów, kabli elektronicznych i lin, które z upodobaniem lubią ciągnąć się po wodzie (co może grozić uszkodzeniem silnika). Dbaj marynarzu o nienaganny wizerunek swojej łodzi!
Skoro mowa o wyglądzie, należy przypomnieć, co wypada, a co nie w kwestii ubioru. Na wstępie zaznaczamy: żadnych ciężkich butów (np. glanów) oraz butów z obcasem. Najlepszą opcją jest tak zwane miękkie obuwie.
Sporym nietaktem jest paradowanie w bieliźnie czy stroju kąpielowym. Przesada w drugą stronę świadczy jednak o niskiej znajomości etykiety jachtowej. Zasada jest zaś bardzo prosta: ubiór powinien być schludny i tyle.
Wspominaliśmy już, że do portu nie schodzi się roznegliżowanym. Takich reguł jest jednak więcej. Oczywiście nikt nas nie zmusi, żebyśmy się do nich stosowali. Dla zachowania kultury osobistej jest to wskazane, a przy okazji może zjednać nam sympatię innych marynarzy.
• Przywitajmy się – kiedy jesteśmy w porcie kurtuazyjne „dzień dobry” czy „ahoj” zawsze jest mile widziane.
• Cumowanie – linę przywiązujemy do pachołka pod cumami innych (o tym należy szczególnie pamiętać). Jeżeli widzimy, że ktoś zamierza cumować, a my mamy chwilę, pomóżmy. Wyjdźmy sięgnąć po jego cumę. Z pewnością kapitan nadpływającego jachtu będzie nam wdzięczny.
• Wspomniane odbijacze wywieszamy dopiero w porcie.
• Jeżeli zacumowaliśmy tak, że aby dostać się na ląd, trzeba przejść przez pokład sąsiada, zawsze pytajmy o pozwolenie. Jeśli uzyskamy zgodę, przechodzimy po pokładzie dziobowym, omijając kokpit. Warto to jeszcze raz podkreślić: na czyjś jacht wchodzimy jedynie za pozwoleniem.
• Nie zakłócajmy spokoju innych – imprezy, alkohol, głośna muzyka są okropną zniewagą sąsiadów.
• Cumowanie na dziko – jeżeli chcemy zatrzymać się w lesie czy na polanie, unikajmy bliskiej styczności z innymi, którzy wybrali ten sam sposób. Nie bez powodu przecież to zrobili. Chyba że zostaniemy zaproszeni. Jeśli natomiast sytuacja nas zmusi (np. w wyniku zapadającego zmroku), uprzejmie spytajmy, czy możemy dołączyć. Taka uprzejmość może zaowocować np. wspólną kolacją i grą w kości lub karty.
• Posiłki rozpoczyna kapitan.
• Sprzątajmy po sobie – nie śmiećmy zarówno w porcie, jak i podczas cumowania „na dziko”. Od tej reguły nie ma wyjątków. Wystarczy przed rejsem zabezpieczyć się w dodatkowe worki na śmieci.
Na wstępie należy zaznaczyć – podnoszenie polskiej bandery jest obowiązkowe na wodach obcych (poza terytorium RP). Podnoszenie polskiej bandery z godłem PZŻ (Polskiego Związku Żeglarskiego) dotyczy tylko jachtów posiadających certyfikat Związku.
Banderę umieszczamy na rufie jachtu i podnosimy o godzinie 8, opuszczamy natomiast wraz z zachodem słońca.
Jeżeli chcemy zasalutować banderą, należy pamiętać, że robimy to poprzez opuszczenie jej do połowy wysokości masztu, kiedy salutowany okręt nam odpowie (w ten sam sposób), podnosimy ją jednocześnie z odbiorcą naszego pozdrowienia.
W Polsce przyjęło się również, że należy obniżyć banderę do połowy ku czci pamięci obrońców Westerplatte przy ich pomniku. Unikajmy jednak opuszczania bandery bez powodu w trakcie rejsu, ponieważ przyjęło się, że oznacza to nieboszczyka na pokładzie.
Opublikowany przez Pawła Szmyd Poniedziałek, 3 maja 2021
Minęły już czasy, kiedy w obawie przed zazdrością okrętu marynarze nie wpuszczali na pokład kobiet. Nie wierzy się również w duszka Klabaternika, który miał opiekować się statkiem. Istnieją jednak pewne rytuały, które nie odeszły w przeszłość i mowa tu nie tylko o chrzcie łajby na równiku. Dotyczy to także zakazu gwizdania, bowiem ów świst powietrza ma ponoć ściągać na marynarzy potężne wichry i sztormy. Inną naganną czynnością jest picie alkoholu podczas rejsu, co może być przyczyną wypadnięcia za burtę. Jeśli już jednak załoga pije, to toast wznosi się na siedząco. Kategorycznie należy unikać stukania się kieliszkami.
Nie wolno również skrzywdzić białego albatrosa. Mówi się, że te ptaki posiadają duszę zmarłych marynarzy. Jeśli zaś mowa o duszach żeglarzy, powinno się powstrzymać od zapalania papierosa od płomienia świeczki, grozi to bowiem śmiercią jednego z członków załogi.
Foto wyróżniające: Freepik