Euro 2020 od początku miało być wyjątkowym wydarzeniem, bo organizowanym w zupełnie innej formule niż dotychczas. Zamiast jednego czy dwóch gospodarzy, w zeszłym roku miało być ich aż 12.
Ostatecznie Euro 2020 odbyło się w tej ciekawej formie, ale rok później z powodu pandemii. Komu udało się zarobić na przełożonym Euro 2020?
Organizacja Euro to zawsze ogromne (finansowo) przedsięwzięcie, które pochłania miliony, euro. Ta inwestycja szybko się jednak zwraca. UEFA spodziewała się, że na EURO 2020 zarobi 2,1 mld euro, czyli prawie 200 mln więcej niż poprzednio. Miały być to głównie wpływy od sponsorów, ze sprzedaży biletów i transmisji telewizyjnych. Jednak zamiast tego UEFA musiała za przełożone EURO 2020 zapłacić 315 mln euro (za anulowanie rezerwacji w hotelach i pokrycie strat poniesionych przez nadawców).
Warto wspomnieć, że UEFA wspiera w sumie 12 międzynarodowych sponsorów i to tych z najwyższej półki. Wśród nich trzeba wymienić Heinekena, Coca-Colę, Volkswagena, TikToka czy Qatar Airways.
Bycie miastem-gospodarzem to przywilej, dzięki któremu zarabia się ogromne pieniądze. Są to przeważnie kwoty kilkuset milionów, które dostaje się z biletów, zakwaterowania, atrakcji czy gastronomi. Dla przykładu podczas organizacji Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2012 Polska zarobiła 1,37 mld złotych. Ta kwota nie wydaje się jednak tak duża, gdy się ją porówna z 77 mld złotych, wydanych na infrastrukturę stadionową.
Z kolei Francja zarobiła na Euro 2016 r. 1,22 mld euro, według analizy przeprowadzonej przez stowarzyszenie Keneo oraz Centrum Prawa i Ekonomii Sportu w Limoges. W analizie wzięto pod uwagę 613 tys. kibiców, którzy przyjechali na mecze oraz 34 tys. oficjalnych gości. Nie brano pod uwagę fanów francuskich.
Euro 2020 miało być nietypowe ze względu na ilość gospodarzy. Z okazji 60 rocznicy pierwszych Mistrzostw Europy, która przypadała w zeszłym roku, Euro 2020 miało być organizowane przez 12 miast. Ostatecznie koszty organizacji tej imprezy zostały rozłożone pomiędzy: Baku, Kopenhagą, Londynem, Monachium, Budapesztem, Rzymem, Amsterdamem, Bukaresztem, Glasgow, Petersburgiem i Sevillą.
Nie było wśród nich Dublina, który zrezygnował z bycia gospodarzem, ze względu na panujące w kraju ograniczenia związane z pandemią. Chociaż Euro 2020 zostało przełożone ze względu na pandemię, jego organizacja w 2021 r. mogła się okazać doskonałym pomysłem na podreperowanie nadszarpniętej COVID-em gospodarki. Mimo limitu kibiców na stadionie, zyski dalej mogą przekroczyć kilkaset milionów euro.
Ostatecznie Euro 2020 okazało się dosyć nieprzewidywalne, jeżeli chodzi o wyniki. Zyski były jednak z góry przewidziane. Włoska drużyna za zwycięstwo otrzymała 10 mln euro, Anglia 7 mln euro.
Te drużyny, które dostały się do półfinałów, otrzymywały po 5 mln euro, ćwierćfinaliści 3,250 mln euro, w ⅛ finału drużynom przysługiwało po 2 mln euro, w rozgrywkach grupowych 750 tys. euro, a ci, którzy zwyciężyli w swojej grupie, dostawali dodatkowo 1,5 mln euro. To oznacza, że Anglicy otrzymali w sumie 29,75 mln euro, a Włosi aż 34 mln euro. Szacuje się, że każdy zawodnik włoskiej drużyny otrzymał w sumie 500 tys. euro.
Przeczytaj też: https://bizsport.pl/biznes-sport/io-tokio-2021-najdrozsza-olimpiada-w-historii-kto-zyska-a-kto-straci-na-wielkiej-sportowej-imprezie/
Photo Illustration by Pavlo Gonchar/SOPA Images/LightRocket via Getty Images
